czwartek, 22 stycznia 2015

5. Tylko miłość potrafi tak ranić?

Po kilku dniach powracam. Jako nadwyrężyłam kostkę (na szczęście nie skręciłam... Nie wiem, czy bardziej jestem debilem, czy łamagą), a pogoda daje mi w kość (dosłownie, moje stawy wyją), wróciłam do smuteczków. Znów odwlekam post o etno-folkach itd., ale dzisiaj Paloma Faith nie może czekać! Już kiedyś natrafiłam na jej piosenkę w którejś telewizji muzycznej (najprawdopodobniej brytyjskim MTV Hits albo Rocks) i od samego początku zakochałam się zarówno w głosie, jak i w tekście, ale i w stylówie wokalistki:




(dam się pokroić za taką spódnicę)

Pod względem wyglądu uwielbiam ją od falowanej grzywki, przez wydatne zęby, po czubki klasycznych szpilek. Ma ciekawą urodę, nie nazwałabym jej "pięknością", ale ma w sobie coś intrygującego, elektryzującego. Mimo krzaczastych, nisko osadzonych brwi, charakterystycznego, kaczego dzióbka, jest wyjątkową kobietą. A to, że ubiera się w stylistyce retro podbiło moje serce jeszcze mocniej. Niemniej jednak to nie blog modowo-urodowy, tylko muzyczny. 


Od "Picking Up The Pieces" zaczęłam. (Gdyby nie stylóweczka to nie zostałabym wtedy na tym kanale, ale pomijam już). Głos Palomy wraz z melodią i tekstem mnie urzekł, ale to jeszcze nie było to. Niewątpliwie przyjemne, miłe w odbiorze, ale nie zachwyciło na tyle, by zgłębiać się w karierę. Wróciłam za to do niej za to ponad 2 lata później, czyli dzisiaj, kiedy o czwartej nad ranem przypadkiem zapętliłam "Only Love Can Hurt Like This". Utwór fantastycznie wystylizowany na lata 60, wokal Palomy, dość niski, lekko zachrypnięty, przepełniony wieloma uczuciami.


"Powtarzam sobie, że nic dla mnie nie znaczysz
Ale czy to co mamy nie ma nade mną władzy?
Jednak gdy Cię nie ma, po prostu się rozpadam
Powtarzam sobie, że nie zależy mi aż tak
Lecz czuję, jakbym umierała, póki nie poczuję Twojego dotyku"

Rzadko spotykam się z piosenką, kiedy jej tekst, w oryginale po angielsku, naprawdę dobrze brzmi przetłumaczony na polski język. Gdybym chciała, mogłabym to trochę ładniej ułożyć, ale nawet takie "surowe" wygląda dobrze. Do meritum. Tęsknota. Serca nie oszukasz. Może rozum będzie próbował wmawiać, że kiedy zapomnisz będzie lepiej. Nie będzie. Serce wciąż będzie pamiętało, będzie cierpiało, będzie się rozpadało na kawałki za każdym razem, kiedy zobaczysz coś związanego z Nim/Nią. To piękne, ale brutalne:

"Tylko miłość, tylko miłość potrafi tak ranić
Tylko miłość potrafi tak ranić
Ten pocałunek musiał być śmiertelny
Tylko miłość potrafi tak ranić"

Ile potrafi zmienić jeden pocałunek? Wiele. W zasadzie wszystko. Może stworzyć coś nowego, pięknego, ale może obrócić wszystko, co dotychczas miało rację bytu, w pył. Trzeba ustalić priorytety lub później śpiewać, że "tylko miłość potrafi tak ranić". Tylko ona tak potrafi. Kochając nienawidzimy, nienawidzimy kochając. Pełen paradoks, absurd goni absurd. Ale nawet kiedy miłość jest tą szczęśliwą, czy nie jest absurdalna? Te wszystkie motylki w brzuchu, drżenie z niepokoju na myśl o spotkaniu, uśmiech samoistnie wypływa na usta, humor poprawia się sam z siebie. Dlatego tęsknota, rozczarowanie, czy jakieś dziwne zaprzeczenia tak bolą.

Tego typu piosenki najlepiej smakują o takich godzinach, jak wspomniana czwarta nad ranem. Wszyscy już albo jeszcze śpią. W zimie jest jeszcze ciemno, w lecie już świta. Siedzę po turecku na łóżku, ze słuchawkami na uszach, często z kubkiem zimnej już od dawna herbaty. Czasem mam zamknięte, czasem otwarte oczy. 

"... bo jestem portretem człowieka szczególnego rodzaju: kosmaty mrok, niepraktyczne rozmyślania i stłumione żądze."  ~C. Bukowski

Niekiedy się kiwam, innym razem siedzę bez ruchu. W ciemnościach nocy albo brzasku poranka wszystko wygląda inaczej. Myśli konstruują się w zupełnie inny sposób, nabierają pięknych kolorów - głębokich granatów albo pastelowych róży. 

"Mówię, że nie przejęłabym się, gdybyś odszedł
Ale za każdym razem kiedy tu jesteś, błagam byś został
A kiedy się zbliżasz - zaczynam drżeć
I za każdym razem, za każdym razem, gdy odchodzisz
Jest tak, jakby nóż przecinał moją duszę na wskroś"

W słowach tkwi potężna moc. Do tej pory w to wierzymy - w przysłowiach, w przekleństwach, w modlitwach. Ale czy w codziennej mowie, tej bezpośrednio do drugiego człowieka, czy mają one jakieś magiczne zdolności? Nie mówię o manipulacji, manipulacja to zło. Sugestia? Prędzej. O, żaluzja aluzja prędzej. Aluzje są fantastyczne, kiedy są dobrze wykonane. Trochę jak pyszne muffinki. Delikatne, subtelne, aczkolwiek z wierzchu trochę twardsze, cudownie chrupiące, by było wiadomo, że w środku czeka miękkie, słodkie wnętrze. Sedno aluzji to nadzienie - czekolada, dżem, orzeszek, jakaś słodka masa... Jestem geniuszem, że to ogarnęłam w taki sposób.

"Tylko miłość, tylko miłość potrafi tak ranić
Tylko miłość potrafi tak ranić
Twoje pocałunki parzą moją skórę
Tylko miłość potrafi tak ranić"

To piękne, ile można zawrzeć w prostych słowach. Miłość, która mimo ogromnych przeszkód, wciąż trwa. Mimo bólu i cierpienia, które znosi prawie w milczeniu, nadal jest u boku. Mimo że pocałunki palą, a każda chwila rani - ma rację bytu. Jakim poświęceniem jest taka miłość? Czy to mądre i rozsądne? A może piękne i romantyczne? Chyba że jednak naiwne i niedorzeczne? To są pytania, na które nie ma odpowiedzi, bo nikt nie ma prawa osądzać czyjegoś uczucia. Niezależnie od wszystkiego.

"To najsłodszy ból,
Płonący w moich żyłach,
Upewniam się znów, że miłość to tortura"

Patrząc jednak trochę bardziej optymistycznie, można powiedzieć, że choć to ból, to faktycznie "najsłodszy". Czasem osłodzi trochę życia, czasem posypie pieprzem albo dorzuci goryczki. Nie mamy na to wpływu, możemy się z tym jedynie pogodzić. I działać, by słodyczy i pieprzenia pieprzu było najwięcej, a goryczy - jak najmniej. 

Działać.



Sny mi wszystkie kradniesz o mnie i o Tobie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz